Bartłomiej K. Krzych: Książeczka o niczym. Prolegomena do nicologii


TEKST NAUKOWY
MONOGRAFIA

Biblioteka „Amor Fati”
Nr 13,
Seria: Parerga Amora

I była zgroza nagłych cisz!
I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz,
Kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?[1]
Bolesław Leśmian, Dziewczyna

„Byt jest, niebytu nie ma”. Te – sparafrazowane – słowa greckiego myśliciela żyjącego ponad 2500 lat temu wyznaczyły paradygmat filozoficznych i naukowych zmagań z rzeczywistością. Wędrówka myśli rozpoczęta dawno temu i dyskusja prowadzona ze światem w języku racjonalności, zdaje się nie mieć końca. Niejednokrotnie człowiek, zachwycony tajemnicami bytu, jakie odkrywał, albo zapominał o niebycie, albo zbytnio się nim nie przejmował i umieszczał go pod szyldem „absurd”. Być może wydawało się, że wzięcie pod uwagę (nie)czegoś, co po brzegi przepełnione jest sprzecznościami, prowadzi donikąd. Wobec osiąganych sukcesów poznawczych okazywało się zbyteczne. Jednakże, mimo że często pomijany, niebyt jako cichy towarzysz lub też bezgłośny rywal bytu spełnia znaczącą rolę w rozumieniu otaczającej nas rzeczywistości.

Niejednokrotnie jest też tak, że nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, w które zakamarki naszego życia wdziera się niebyt, bądź to jako koncepcja teoretyczna, bądź to jako brak czy negatywność. Niebyt wiele ma imion, niejedną twarz, jeszcze więcej masek. Przepełnione niebytem jest nawet najprostsze przeczenie: „nie”.

Czy perspektywa śmierci, a więc naszego indywidualnego nie-bycia, unicestwienia, nie napełnia nas lękiem? Nicość nas przeraża, a mimo to wciąż – na różne sposoby – próbujemy ją okiełznać, udobruchać, choć po części oswoić.

Współczesna fizyka – ogólnie rzecz biorąc – próbując zrozumieć podstawy wszechświata, stwierdza, że widzialna materia stanowi zaledwie niewielką jego część. Przepełnia nas niebyt (utożsamiany m.in. z ciemną materią oraz ciemną energią lub próżnią). Podobnie w codziennym życiu: coraz częściej sami określamy się przez to, kim nie jesteśmy i czego nie mamy. Ciągle odczuwamy jakiś brak. W szkole uczymy się, że nie wolno dzielić przez zero.. Nie możemy i nie potrafimy się bez niebytu obejść.

Niniejsza praca stanowi próbę wstępnej teoretycznej konceptualizacji wybranych zagadnień z pogranicza filozofii i nauki, dotyczących niebytu. Przyjęte ujęcie, należy to raz jeszcze podkreślić, jest filozoficzne i naukowe – jedno bez drugiego, bez popadania w próżne spekulacje – nie może funkcjonować.

Ponieważ, jak twierdził Platon w Obronie Sokratesa, „bezmyślnym życiem żyć człowiekowi nie warto” (38a)[2], praca ta – przynajmniej w założeniu – ma stanowić próbę racjonalnego ujęcia trudnej i kłopotliwej kwestii niebytu w szerokim kontekście współczesności. Nie jest to tym samym obrona wybranej koncepcji filozoficznej czy wizji świata. Dla mnie praca ta jest filozoficznym zmaganiem się z tematem, który w pewien sposób wymyka się racjonalności i porządkowi, jaki nasz umysł chce nadawać otaczającej nas rzeczywistości. Identyfikuję się jednak z Richardem Feynmanem, amerykańskim fizykiem, który pewnego razu powiedział: „Mogę nie wiedzieć. Nie obawiam się tego”[3]. Mogę nie ogarniać niebytu, nie obawiam się tego, tym bardziej, że niebyt z pewnością ogarnia mnie. Myśl ta niesie z sobą pewne na wskroś egzystencjalne pocieszenie… pocieszenie, które zawsze płynie z filozofii i rozmyślania nad wszechświatem.

Kończąc, wyraźnie zaznaczam, że odpowiedzialnością za wszelkie błędy, nieścisłości, przeinaczenia oraz nieporozumienia znajdujące się w tej pracy lub wynikające z jej treści należy obarczyć jej autora. Ostatecznie przecież i tak „nikt nie wie, jak sobie z Nic poradzić”[4].

Czytelnikowi jestem jeszcze winny wyjaśnienia dotyczące powstania Książeczki o Niczym. Stanowi ona poprawioną i nieco zmodyfikowaną wersję mojej pracy licencjackiej, którą obroniłem w 2017 r. na Uniwersytecie Rzeszowskim. Ma to znaczący wpływ na jej ograniczenia strukturalne, teoretyczne i metodologiczne. Ważąc jednak pojawiające się „za” i „przeciw”, postanowiłem nadać mojej pracy niejako oficjalną, a przede wszystkim publiczną formę, wierząc, że przynajmniej – przy ciągłym wzroście naszej wiedzy – w minimalnym stopniu przyczyni się ona do rozwoju filozofii i nauki lub przynajmniej pozwoli zachwycić się choć jednemu umysłowi wspaniałością Wszechświata.

Na końcu chcę wyrazić swoją wdzięczność tym wszystkim, bez których Książeczka o Niczym nie mogłaby powstać.

[1] B. Leśmian, Poezje zebrane, oprac. J. Trznadel, PIW, Warszawa 2010, s. 330.

[2] Platon, Obrona Sokratesa, przeł. W. Witwicki, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2005.

[3] Przytaczam za: L.M. Krauss, Wszechświat z niczego. Dlaczego istnieje raczej coś niż nic, przeł. T. Krzysztoń, Prószyński i S-ka, Warszawa 2014, s. 154.

[4] J.D. Barrow, Książka o Niczym, przeł. Ł. Lamża, CCPress, Kraków 2015, s. 15.