Rozmawiamy z B. K., członkiem redakcji „Amor Fati”, laureatem VII edycji programu „Diamentowy Grant” Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
B., chcielibyśmy Ci pogratulować i zapytać skąd zainteresowanie grantem? Przypadek, podpowiedź od wykładowcy czy realizacja zamierzonego planu?
Dziękuję! O Diamentowym Grancie dowiedziałem się, rozpoczynając studia filozoficzne w Rzeszowie, na tamtejszym uniwersytecie. Od początku byłem pewien, że wezmę udział w konkursie po obronie licencjatu (grant jest skierowany właśnie do studentów – absolwentów studiów licencjackich lub równoległych oraz studentów po trzecim roku jednolitych studiów magisterskich; umożliwia przyśpieszenie kariery naukowej i bezpośrednie rozpoczęcie studiów III stopnia; szczegóły znajdują się na stronie MNiSW dotyczącej programu[1]). Nie miałem jednak pojęcia, czym się zajmę i jaki projekt przygotuję. Im bardziej zbliżał się termin ogłoszenia edycji, w której miałem wziąć udział, tym trudniej było mi zdecydować się na konkretny temat badawczy. Wynika to zapewne z mojej nieograniczonej ciekawości – interesuje mnie naprawdę wszystko; filozoficznie powiedziałbym, że po prostu rzeczywistość (jako taka i w swoich aspektach). Nie można jednak zajmować się wszystkim.
Sam pomysł pojawił się, można powiedzieć, znikąd. Pewnego dnia podszedł do mnie profesor Witold Nowak, zapytując, czy nie byłbym zainteresowany księdzem [imię] Augustynem Jakubisiakiem związanym z paryskim Towarzystwem Historyczno-Literackim, którego spuścizna znajduje się w archiwum Biblioteki Polskiej w Paryżu. Pomysł nie wywołał entuzjazmu, ale szybko skontaktowałem się z akademikami, od których prof. Nowak zaczerpnął informacje. Zostałem skierowany bezpośrednio do osób pracujących w Towarzystwie i Bibliotece w Paryżu. W celu otrzymania stypendium na krótki pobyt w stolicy Francji i rozeznania się w temacie złożyłem stosowne dokumenty i jakiś czas później miałem przed sobą akcesje, w których zgromadzono liczne pozostałości po duchownym. Szybko dosłownie zauroczyłem się intelektualnie jego osobą i zrozumiałem, że nie może pozostać zapomniany. Szczegóły historii mojego spotkania z Jakubisiakiem oraz owoce wstępnych badań przeprowadzonych w Paryżu opisałem w artykule, który ukazał się w pierwszym tegorocznym numerze „Wschodniego Rocznika Humanistycznego”[2].
Czyli po tym paryskim odkryciu wiedziałeś już, że to jemu poświęcisz swój projekt grantowy i rozprawę doktorską?
Wręcz przeciwnie. Ciągle biłem się z myślami. Prowadziłem długą, żywą korespondencję oraz liczne dyskusje z naukowcami i potencjalnymi opiekunami grantu. W tym miejscu chcę szczególnie podziękować doktorowi Włodzimierzowi Ziębie z Instytutu Filozofii UR i doktorowi Łukaszowi Lamży z Wydziału Filozoficznego UPJPII i Copernicus Center for Inderdisciplinary Studies. Obaj – przed ostatecznym podjęciem decyzji o wyborze tematu i opiekuna grantu – nie tylko dyskutowali ze mną mailowo i poddawali analizie kolejne propozycje tematów, ale mieli czas, by spotkać się i omówić w cztery oczy dane kwestie. Nie brakowało z ich strony również krytyki – i to „soczystej” – moich idei. Te rozmowy, oznaczone gwiazdką, mam nadal w skrzynce mailowej, ponieważ są one intelektualną kopalnią złota. Nie mniejsze podziękowania należą się mojemu opiekunowi, profesorowi Krzysztofowi Bochenkowi, który odkąd nawiązaliśmy współpracę przy pracy nad grantem, nieustannie mnie dopingował i służył pomocą (notabene: jest on współautorem podręcznika akademickiego z historii filozofii polskiej, w którym znajduje się krótki podrozdział poświęcony ks. Jakubisiakowi[3]). Finalnie postanowiłem poświęcić kolejne lata pracy naukowej myśli filozoficzno-teologicznej Jakubisiaka. Zdecydowało o tym kilka czynników.
Najważniejszy jest oczywiście naukowy: jego spuścizna intelektualna okazała się naprawdę ciekawa, bowiem łączy wątki filozoficzne (krytyka współczesnych mu prądów), teologiczne (zasadność wiary i chrześcijaństwa), etyczne, historyczne (filozofia polska i jej dzieje) i naukowe (biologia i fizyka, które studiował w Paryżu, dlatego potrafił ustosunkować się do najnowszych ówcześnie badań), pozostaje jednak nieodkryta i zapomniana. Pracując nad projektem, będę miał również możliwość kontynuowania międzynarodowej współpracy i doskonalenia umiejętności językowych. Chciałem, aby temat, który wybiorę, był możliwie nowy, a więc wnosił coś do nauki, a jednocześnie zapewniał rozwój intelektualny oraz był istotny dla usprawnienia umiejętności metodologicznych i interdyscyplinarnych. Słowem: dla młodego adepta nauki to temat wymarzony, choć pod pewnymi względami niektórym może wydawać się nieciekawy.
Wiemy już, jak brzmi temat pracy badawczej: „Myśl filozoficzno-teologiczna ks. Augustyna Jakubisiaka (1884–1945)”. Wiemy też, kim był Jakubisiak – napisałeś o tym artykuł, o którym zresztą wspomniałeś[4]. Na czym dokładnie będą polegać Twoje badania?
Posłużę się fragmentem streszczenia, które przygotowałem jako część wniosku grantowego: „Głównym celem naukowym projektu jest wieloaspektowa analiza i kontekstowa synteza myśli Jakubisiaka zawartej w jego opublikowanych i nieopublikowanych dziełach, a także zwrócenie uwagi na unikalność jego myśli filozoficznej, która nigdy nie doczekała się kompleksowej krytyki i opracowania. Powstała dzięki temu monografia naukowa wypełni – przynajmniej częściowo – znaczącą lukę w dotychczasowych badaniach nad polską myślą filozoficzno-teologiczno-społeczną pierwszej połowy XX wieku. Projekt zakłada również realizację celów szczegółowych, z których najistotniejszym jest opracowanie i edycja najważniejszych niepublikowanych dotąd dzieł Augustyna Jakubisiaka poświęconych badaniom nad myślą Augusta Cieszkowskiego i Józefa Hoene-Wrońskiego”. Nie będę wchodził w szczegóły, zachęcam do przeczytania tekstu ze „Wschodniego Rocznika Humanistycznego”, który każdemu pozwoli zorientować się w tym – mówiąc kolokwialnie – co wiemy i co pozostaje do zrobienia (czyli na czym będzie polegać moja praca). Najważniejsze aktualizacje dotyczące postępów prac będę publikował na portalu dla naukowców ResearchGate, gdzie założyłem stronę projektu[5]. W niedługim czasie – tzn. po załatwieniu kwestii biurokratycznych – powstanie również strona internetowa o Jakubisiaku. Jeśli natomiast chodzi o jego dzieła – niektóre są dostępne w otwartych bazach danych[6].
Z pewnością otrzymałeś wiele gratulacji, zwłaszcza, że dla Twojej uczelni, ale też regionu, sukces, który osiągnąłeś, jest wyjątkowy. Jeśli się nie mylimy, to drugi Diamentowy Grant dla Uniwersytetu Rzeszowskiego, pierwszy dla Wydziału Socjologiczno-Historycznego i czwarty dla rzeszowskich uczelni (po jednym dla Politechniki Rzeszowskiej i Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie). Czy pojawiły się też jakieś głosy krytyki?
Gratulacje i medialna wrzawa są czymś normalnym przy wydarzeniach tego typu w miejscach, w których są rzadkie. Trzeba mieć na uwadze to, że np. na Uniwersytecie Jagiellońskim laureatami zostało w tym roku 14 osób, zaś na Uniwersytecie Warszawskim 12. Daje to łącznie 26 na 80 laureatów. „Wyjątkowość” otrzymania Diamentowego Grantu zaciera się również w przypadku miast lub regionów, w których jest więcej uczelni i to takich, na których również studenci zdobywają Diamentowy Grant, mowa znowu przede wszystkim o Warszawie i Krakowie. Biorąc zaś pod uwagę wszystkie edycje Diamentowego Grantu, laureatami zostało już prawie 600 osób (dokładnie 598, jeśli się nie mylę). Dystans i spokój – to mój przepis. Oczywiście cieszę się, że mogę w ten sposób zrobić coś dobrego dla mojej Almae Matris (promocja doskonałości naukowej nie jest w końcu niczym złym), ale nie mogę dać się zwariować. Tym bardziej nie powinienem zapomnieć o tym, że teraz czeka mnie sporo pracy, nie tylko w związku z Jakubisiakiem.
Dodam, że w różnych miejscach spotkałem się z krytyką, ale niskich lotów. Pod informacjami prasowymi pojawiły się komentarze typu: „jak jestem szczęśliwy, że moje podatki idą na taki projekt”, „minister znowu rozdał swoim”, „PiS na pewno ustawił konkurs”, „jak to ma nam niby polepszyć życie”, „a co z innymi naszymi naukowcami, zwłaszcza nie klechami?”, a nawet „to jak podzielimy pieniądze?”. Mamy tu do czynienia z wieloma nieporozumieniami. Po pierwsze – wykonawca grantu nie bierze pieniędzy dla siebie, one są przewidziane na prowadzenie badań naukowych (m.in. zakup niezbędnego sprzętu, publikację książek, wyjazdy na kwerendy biblioteczne i konferencje naukowe, a nawet tak wydawałoby się błahe rzeczy, jak materiały biurowe), choć – owszem – pobiera wynagrodzenie, bowiem „każdy robotnik jest godzien zapłaty za swoją pracę”. Zaznaczam jednak, że maksymalna (bo wcale nie musi ona wynosić przewidzianego maksimum, czyli 2500 zł brutto) kwota miesięcznego wynagrodzenia brutto dla wykonawcy grantu wynosi mniej więcej połowę przeciętnego wynagrodzenia brutto w 2018 r. według danych podawanych przez GUS. Po drugie – konkurs jest rozstrzygany w oparciu o szczegółowy regulamin i dwuetapowe kryteria oceny, której dokonuje zespół ekspertów (warto sprawdzić informację o ogłoszeniu VII edycji konkursu na stronie MNiSW[7]). Byle co przygotowane byle jak nie przejdzie. Po trzecie – samo przygotowanie wniosku i projektu badawczego wymaga niemałego wysiłku, bowiem nie dość, że trzeba mieć dobry i nowatorski pomysł, to trzeba go naukowo, merytorycznie opisać, a ponadto dość precyzyjnie rozplanować poszczególne zadania badawcze oraz związane z nimi koszty i działania. Ponadto każdy – nie tylko w ramach Diamentowego Grantu, ale ogólnie przy grantach – jest zobowiązany do składania cyklicznych sprawozdań z postępów swojej pracy i dokonywanych wydatków. Widzimy więc, że Diamentowe Granty, choć przeznaczone dla studentów, wymagają umiejętności nie tylko naukowych, ale i praktycznych. Po czwarte – sam temat nie ma służyć żadnej ideologii ani taniej apologetyce. Augustyn Jakubisiak był cenionym kapłanem, ale też znanym w swoim środowisku uczonym, piszącym nie tylko na tematy religijne, ale też filozoficzne, naukowe czy historyczne. Jest on postacią ważną dla polskiej emigracji dwudziestolecia międzywojennego. Po piąte – każdy ma prawo do wyboru takiego tematu badawczego, jaki go interesuje, tym bardziej, że w przypadku Diamentowego Grantu projekt jest w pierwszej kolejności recenzowany przez komisję konkursową złożoną ze specjalistów w swoich dziedzinach, w dalszej zaś perspektywie przebiega pod okiem opiekuna (który nie ma z tego żadnych materialnych korzyści) oraz promotora realizowanej w ramach grantu rozprawy doktorskiej. Zatem gdyby tylko „hejterzy” zadali sobie trud, by choć szczątkowo dowiedzieć się, o co chodzi i na czym rzecz polega, z pewnością pohamowaliby swoje krytykanckie zapędy (podkreślam, że krytykanctwo ma niewiele wspólnego z krytyką).
Pomówmy jeszcze o konkretach. Jak długo będzie trwała realizacja grantu i kiedy można oczekiwać pierwszych publikacji związanych z Jakubisiakiem?
Realizacja projektu jest przewidziana na 3 lata, dokładnie 36 miesięcy. Czas ten może ulec zmianie, zarówno wydłużeniu, jak i skróceniu. Gdybym uporał się z wszystkimi zadaniami badawczymi szybciej, niż założyłem, mógłbym rozliczyć projekt wcześniej. Myślę jednak, że ten czas, który przewidziałem na pracę, jest optymalny. Teoretycznie mogłem zgłosić projekt trwający 2 lub 4 lata, jednakże albo byłby to czas za krótki – ze względu na obfitość materiału do przyswojenia i opracowania, albo za długi. Trzeba też pamiętać, że kwota dofinansowania posiada górny limit, 220 tys. zł dla nauk ścisłych i 180 tys. dla nauk humanistycznych. Konieczne jest więc zbilansowanie i gruntowne zaplanowanie wszystkich wydatków.
Trudno mi natomiast odpowiedzieć na drugą część pytania. Wiele zależy od tego, jak szybko uda się załatwić niezbędne formalności. Pierwsze publikacje lub komunikaty dotyczące badań chciałbym opublikować w pierwszym kwartale 2019 r. Nic jednak nie mogę obiecać, poza tym, że będę dokładał wszelkich starań, aby nie jak najszybciej, ale jak najlepiej wywiązywać się ze swoich naukowych obowiązków.
Powiedz nam jeszcze, skąd czerpiesz siły do tak intensywnej pracy naukowej?
Z wrodzonej ciekawości i… niecierpliwości. Chyba tak, takiej niecierpliwości, która nie znosi bezczynności. Jeśli chodzi o moją ciekawość, jest nieposkromiona – interesuje mnie wszystko i wszystko chciałbym wiedzieć. Niestety, dziś to praktycznie niemożliwe. Tej wiedzy jest po prostu za dużo. Ale to truizm. Ks. prof. Heller zapytany pewnego razu skąd u niego tak wielka pasja naukowa, odpowiedział, że gdy był młody, zamiast stać pod budką z piwem wolał zająć się czymś pożytecznym. Z pewnością nie dorównuję ks. Hellerowi, ale myślę, że jego odpowiedź dotyka sedna sprawy. Dodam tylko, że czasem lubię uraczyć się dobrym winem 😉
Dziękujemy za tę krótką rozmowę i życzymy powodzenia, przede wszystkim w pracach nad projektem grantowym.
Również dziękuję i przyznam, że sam jestem nieco zaskoczony aż takim zainteresowaniem moim małym sukcesem, jednym z setek podobnych. Traktuję to jako dodatkową motywację do ciężkiej i owocnej pracy. Nie zapominam i mam nadzieję, że nigdy nie zapomnę biblijnego powiedzenia, iż „marność nad marnościami, wszystko marność”. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o postawę rezygnacji, marazm czy wręcz nihilizm. Wręcz przeciwnie: w tych słowach kryje się realizm pozwalający zachować zdrowy dystans zarówno do świata, jak i do nas samych.
[1] https://www.nauka.gov.pl/projekty-i-inicjatywy/diamentowy-grant.html
[2] http://wrh.edu.pl/wp-content/uploads/2018/07/115_Bart%C5%82omiej-Krzych_wrh15_no1.pdf
[3] http://wydawnictwo.univ.rzeszow.pl/product_info.php?products_id=2222
[4] http://wrh.edu.pl/wp-content/uploads/2018/07/115_Bart%C5%82omiej-Krzych_wrh15_no1.pdf
[5] https://www.researchgate.net/project/Mysl-filozoficzno-teologiczna-ks-Augustyna-Jakubisiaka-1884-1945
[6] https://fbc.pionier.net.pl/search#fq={!tag=dcterms_accessRights}dcterms_accessRights%3A%22Dost%C4%99p%20otwarty%22&q=augustyn%20jakubisiak
[7] https://www.nauka.gov.pl/komunikaty/ogloszenie-vii-edycji-konkursu-w-ramach-programu-diamentowy-grant.html